poza tym nie lubię Olbrychskiego, drażni mnie; w mojej opinii każdy film z nim w roli głównej to męka do oglądania, nie cierpię jego głosu ani sposobu bycia. Być może, gdyby tą rolę zagrał inny aktor...
tak, Olbrychski powinien grać w filmach historycznych, tylko do takich się nadaje. W żadnym filmach obyczajowych się nie sprawdza (np Pestka, Dzieci i Ryby). Ma swój styl podobnie jak wielu innych wielkich aktorów, jednak ról nie potrafi sobie dobierać. W dekalogu III gra jak drewniak i nie widziałam z jego strony żadnych uczuć, przez co film mimo ogromnego potencjału przekazywanej treści, przez jego grę wypadł naprawdę blado na tle innych części i według mnie jest on najgorzej zrealizowany. Film broni Pakulnis. Nigdy nie widziałam jej w lepszej roli, była doprawdy prawdziwa i przekonująca.
ja się czułem jakbym oglądał Trudne sprawy z dobrą obsadą. Ta cześć jest taka nijaka oby o niczym konkretnym
Czy najsłabsza część ? Świętował, chciał świętować. Stanął jednak przed dylematem, czy świętować z rodziną, czy też z Ewą, która w samotności swej oszukiwała go przez całą noc. Ciężko tu rozstrzygnąć, co zrobić powinien, warto jednakże przytoczyć słowa głównego bohatera na temat ludzi, którzy w te święto odgradzają się od świata i innych ludzi, podczas gdy jeszcze inni, płacząc w alkoholowym amoku, domu szukają. Każdy ma własną rodzinę i jej powinien poświęcać czas, szczególnie w takie święta. Kto jednak świętuje Boże Narodzenie ten chrześcijaninem się mianuje, a więc miłosierdziem i współczuciem powinien obdarzać swych bliźnich. A jak bohater wyszedł na swojej decyzji ? Reakcja żony na końcu, Tu naprawdę nie ma pesymizmu w zakończeniu.
Nie rozumiem... A jeśli byłby pesymizm, to źle?;-))) Reżyser zadaje ciekawe pytanie: przy kim być w ważnym dla Ciebie dniu? Albo która miłość jest dla Ciebie ważna? Jest cała masa pytań która pojawia się w dniu tak niby oczywistym, burząc cały "święty" porządek. Mistrzostwo. To jeden z moich ulubionych filmów z całego cyklu