Na końcu filmu Anna spaliła fałszywy list. Na kopercie litery były napisane czarnym atramentem. Przekazała ojcu list prawdziwego listu. Widząc, że tata nie będzie jej kochankiem zdecydowała się na udawane spalanie prawdziwego nie otwartego listu.

No właśnie ja tez tak myślałem bo to wiele dla mnie tłumaczyło ale niestety na końcu palą prawdziwy list jeśli się przyjrzeć to hmn.. jak by to ująć... litera A składa się jakby z takiego daszku i poprzeczki i w prawdziwym liście w literze A w słowie Anny trójkąt stworzony przez tą poprzeczkę i górną cześć daszku ma w sobie trochę wolnej przestrzeni no jest większy niż w podrobionym podpisie gdzie trzy boki owego ala trójkąta są prawie że styczne... takie małe spostrzeżenie

A ja uważam inaczej: córka przekazała ojcu prawdziwą treść listu. Anna kochała swojego ojca, ALE JAKO OJCA i nagle dowiaduje się że tak bliski jej człowiek jest jej biologicznie obcy. Przecież zależność miedzy kochankami a dzieckiem i rodzicem ma wiele ze sobą wspólnego. W obu wypadkach występuje np. fizyczność - przytulanie itd. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że Kieślowski chciał pokazać, że miłość córki do rodzica a kobiety i mężczyzny może dzielić cienka linia.
Obejrzałem ten odcinek dekalogu tylko raz i takie było moje pierwsze wrażenie, być może źle interpretuję ten film, aczkolwiek wydaje mi się że moja wersja jest "prawdopodobna".