Co? To jest dekalog. To uznaje kościół i tego uczą na religii. Co w tym innego?

Bo Kościół uznał prawdopodobnie, że Mojżeszowi się pomyliło i należy przykazanie, o którym piszesz, połączyć z przykazaniem pierwszym, natomiast ostatnie widocznie uznano za przydługie, więc podzielono na dwa (w końcu 10 musi być, taka to liczba idealna.).
Już abstrahując od Dekalogu Kieślowskiego - który mimo wszystko jest genialny - to wygodne, co Kościół sobie wymyślił. W końcu łącząc przykazanie o obrazach Boga z przykazaniem pierwszym praktycznie pozbywa się tego 'kłopotliwego' o którym mówimy, czyli tego, które jest notorycznie łamane przez samą Wspólnotę. W każdym kościele, w każdym "porządnym" katolickim domu świętych obrazów, obrazków i obrazeczków jest do licha i trochę; każdy pokój wypełniony jest krzyżami plastikowymi, drewnianymi, metalowymi - różnych kolorów i funkcji dodatkowych (patrz: te świecące w ciemności, czy połączone z termometrem); te wszystkie figurki, medalioniki i cała reszta... Już widzę, jak ktoś się teraz przyznaje "hm. może jednak wróćmy do tego o czym pisze Biblia, bo może to ma sens", jak cała ta masa kolorowych i plastikowych badziewiątek jest tak dobrym i miłym źródłem dochodów.

dokładnie się z Tobą zgadzam. Kościół uznaje taki dekalog jaki jest dla niego wygodny. Ale jak sie weźmie Pismo Święte to niestety biją po oczach błędy. Wystarczy mieć trochę oleju w głowie i przeczytać sobie 10 przykazań w Księdze Mojżeszowej i od razu widać, że coś jest nie tak. Ale każdy zawsze interpretuje sobie jak mu jest wygodnie ale żeby już pomijać to już jest coś nie tak. Aczkolwiek już pomijając te błędy to tak samo uważam, że "Dekalog" Kieślowskiego jest genialny. Pozdrawiam

Błędne myślenie, całkowicie. Logicznym i oczywistym jest, że przykazanie o oddawaniu czci rzeczom na niebie ziemi i w powietrzy i wykonywaniu ich posążków dotyczyło oddawania czci boskiej naturze (zwierzętom wodnym lądowym i powietrznym). W tamtych czasach oddawanie czci gwiazdom, słońcu czy niektórym zwierzętom było nagminne obecnie to przykazanie nie jest przekraczane, nie potrzeba dodatkowego podkreślenia i to się zawiera w przykazaniu 1 - nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną. Za to rozdzielenie przykazań było związane z zwiększeniem godności kobiety, aby nie była wymieniana obok pożądania przedmiotów. Co by nie mówić, jednak wrażliwość ludzka z czasem się zwiększała i kobiety zyskiwały na pozycji w społeczeństwie.
Nie można zapominać, że każdy tekst Pisma ma swój kontekst historyczny, kolorowy/obyczajowy i przez jego pryzmat trzeba interpretować. Biblia nie jest łatwą księgą i wszelkie uproszczenia bez znajomości czasów mogą wypaczać sens.
Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do poszukiwań.

To była moja interpretacja na podstawie zdobytej wiedzy. Tu proszę link który też dywaguje na ten temat.
http://www.kosciol.pl/content/article/20040925135856776.htm
Gdyby Kościół chciał zataić takie coś jak przykazanie, które jest mu niewygodne to nie umieszczałby go w katechizmie i z bubli raczej też wyrzucił. A nie zrobił tego.
Ponadto, przecież w nowym i starym testamencie nie raz są wykonywane podobizny przedmiotów, ludzi i to z woli bożej. Tylko nie oddaje się im boskiej czci. Miedzianego węża na pustyni zniszczono dopiero wtedy kiedy ludzie zaczęli oddawać mu cześć będąc przekonanymi, że to sam waż ich uzdrawia a nie Bóg.

Wogóle twoja argumentacja mnie nie przekonuje. Podziały dekalogu są różne ale akurat podział przyjęty przez KK uważam za najbardziej błędny. Logicznym jest "Nie pożądaj żony bliźniego swego ani żadnej rzeczy, która jego jest" chyba się to łączy w jedną całość.

1. Żona nie jest rzeczą
2. Specyfika wspólnoty żydowskiej wymagała zaznaczenia, że żon też mają nie pożądać
3. W Biblii nie ma żadnej numeracji i to wszystko jest umowne, więc brednie i spisgu są śmieszne.

kościól zawsze wybiera to co dla niego wygodne z baśniowej księgi.

puknij się w czoło

Tobie pukniecie w czoło z pewnoscia nie pomoze...

Widzę mamy tu wybitnego biblistę XD