Strasznie żałuję , zastanawiam się jakby się potoczyła dalej jego kariera , coś mi się wydaje ze on sie dopiero rozkrecal , napewno robil ambitniejsze kino od wajdy czy polanskiego , dekalogi wybitne tak samo trzy kolory , gdyby nie smierc pewnie zrobil by kolejne cuda z kilkoma czesciami / historiami cos jak dekalogi czy trzy kolory , wielka szkoda bo za zycia przez wilu byl uwazany za najwybitniejszego rezysera , a co mogl jeszcze pokazac ?! moze nawet kilka oscarow by sie znalazlo
Miał w planach kolejną trylogię, tj. "Niebo", "Piekło" i "Czyściec", dwa pierwsze zostały zrealizowane we Francji, ale parę lat po śmierci Kieślowskiego (był współautorem scenariusza).
Widziałem tylko "Niebo" jak dotąd i byłbym daleki od polecania go komukolwiek. Nieznośnie grafomański, całe szczęście że Kieślowski nie zdążył sobie nim zapaskudzić filmografii.
na uwage zasluguje fakt ze w w tym filmie zagrali Giovanni Rivisi i Cate Blanchett jak ktos lubi to moze obejrzec bo dobrze zagrali
I chyba tylko dla nich warto zobaczyć (chociaż ja tam oglądałem go dla scenariusza K. i niestety zawiodłem się mocno).
Nie posuwałbym się tak daleko - "całe szczęście że Kieślowski nie zdążył sobie nim zapaskudzić filmografii."
Scenariusze Kieślowskiego i Piesiewicza zawsze były tylko ogólnym zarysem. Nijak nie można ich było porównać do końcowego efektu filmowego. Możliwe że filmy Kieślowskiego byłyby zupełnie różne.
To poniekąd prawda, chociaż... Faktem jest, że "Niebo" w wersji Tykwera wygląda jak zwykły, amerykański film - Kieślowski robiąc go w Europie zrobiłby go podług bardziej wyrazistych standardów. Jednak na ogólny zarys miał w tym przypadku wpływ - współtworzył scenariusz (trochę inna sytuacja jest z "Piekłem" - tam za scenariusz w całości odpowiadał Piesiewicz, a KK mógł co najwyżej dać ogólny pomysł, względnie zarys fabuły). Żeby uratować "Niebo" trzeba by było pozmieniać jednak sporo. A tymczasem Kieślowski w "Białym" udowodnił, że potrafi nakręcić film na podstawie jednak nie do końca przemyślanego scenariusza.
"Piekło" miało lepszy scenariusz i większy potencjał, z paroma poprawkami i na pewno lepszą reżyserią mielibyśmy naprawdę dobry dramat psychologiczny. Tutaj akurat żałuję, że tego Kieślowski nie mógł nakręcić.