Wraca i co zakochani w ludowej ojczyżnie nie mają dla niego czasu? bzdety do kwadratu
Patrzmy kiedy kręcono ten film.......oto wykładnia perelowskiej propagandy tchórz.uciekinier pomiot AKowski wraca jako kierowca bogatego francuza i co spotyka
ano nic jego były dowódca to zdziwaczały dziadek..sic? koledzy strasznie zajęci budowaniem ludowej rzeczywistości a on łobuz podrywa żonę koledze i rozbija mu samochód.....i ucieka bo ci z AK tylko to potrafią.........na ten film trzeba patrzeć z OLBRZYMIM DYSTANSEM,,,,,,,ZWŁASZCZA teraz po upadku systemu za którego nakręcono ten twór....
Może nie do końca tak zrozumiałem ten film. Dla mnie Andrzej z wojny, powstania i przeżytych tam jako 16-latek chwil, zrobił sobie takie "the best of", do którego mógł wracać, gdy miał dość wysługiwania się bogatym Francuzom. Kiedy było mu dobrze, to sączył sobie koniak i mył zęby pastą Colgate. Kiedy było mu źle, wspominał sobie jak to było w powstaniu, gdy był młody i kochał się w Inie. Nawet do Polski przyjechał całkiem przypadkiem, bo gdyby Francuzi nie mieli kontraktu w Poznaniu, to pewnie nie zahaczyłby o Warszawę i nie wpadł na herbatkę do kolegów. Myślę, że to nie jest kwestia, czy ktoś był za systemem i go budował, czy z zagranicy kontestował komunizm i gardził tymi, którzy w nim żyli. Moim skromnym zdaniem ten film miał pokazać, że wojna zrobiła z "Siwego" emocjonalny wrak, niezdolny do życia kreatywnego - umiał tylko rozpamiętywać przeszłość, ale nie stać go było już np. na zerwanie z życiem za granicą i taki prawdziwy powrót na stałe, może nawet do Iny. Dlatego też nie wiem, czy film "Powrót" to paszkwil na AK i emigrację. Dla mnie bardziej to smutny rozrachunek z wojną i tym co po niej zostało i powstało.
przepraszam - nie Andrzej, tylko "Siwy" oczywiście, ewentualnie Andrzej Łapicki :-)